Byłem dosyć zabiegany, więc nie kgłem podzielić się z wami drodzy blogowicze moimi odczuciami po przeczytaniu Wręcz Przeciwnie.
Nowa gazeta, reklamująca się jako stara ekipa Wprost, co nie do końca jest prawdą, bo sporo osób brakuje m.in. red. Jankowskiego, kosztuje 4,99. Myślę sobie "jak 4,99 to będzie dużo czytania i tak dalej". Spotkał mnie srogi zawód niestety. Gazetka jest objętości Lisowego Wprostu, no może nieco bardziej treściwa, ale jednak to trochę za mało jak dla mnie.
W przypadku treści zawód jeszcze większy. Wstępniak niejakiego Jana Pińskiego, zawierający tyle uogólnień i frazesów (wolny rynek na wszystko i tak dalej) zniechęcił na wstępie. Przebrnąłem dalej. Terlikowski pisze o tym, że dzieci są jego własnością i państwu wara od niego, bo państwo jest złe (cóż nie każde, bo zdrowe państwo jest jak najbardziej okej), ale o ile można się zgodzić z panem Tomaszem, że obecnie rzeczywiście Polska to ruina, to co do własnościowego podejścia do pociech już nie ma zgody. Natępny punkt to mój ulubiony JKM z repertuarem wiecznie żywym. Tym razem było jak zwykle o socjalizmie. I ja się z tym co napisał akurat zgadzam, ale ponieważ wiem kto tekst wyprodukował i że pasuje mu raczej strój błazna, to nie wziąłem niczego z felietonu na poważnie. Skończyłem na Zarzecznym. Chłopina chyba ostro zmarniał, bo skarży się na to, że jego dziwka za dużo wydaje... Przerwałem lekturę, pisemko (po przeczytaniu jeszcze interesującej nawet pierdoły o starzeniu się) odłożyłem w kąt.
Podsumowując, Wręcz Przeciwnie to taki zlepek nie wiadomo czego, ni to Nowej Prawicy ni to katolicyzmu do tego okraszone ludźmi Palikota (Leszczyński). Pisemko gości, którzy nie rozumieją co się w Polsce dzieje. Strata czasu.
