Staram się nie oglądać uroczystości upamiętniających 10 (już!) rocznicę ataków na WTC. Dlaczego? Bo wzbiera we mnie przy tej okazji tylko złość i niedowierzanie. Otóż mam wrażenie, że Polacy stali się poraz kolejny papugą narodów. Rząd i znaczna część społeczeństwa nie potrafi godnie upamiętnić swojej tragedii narodowej czyli wydarzeń 10 kwietnia 2010 roku, ale dla ofiar WTC mają już całkowitą wyrozumiałość i współczucie. Ci sami, którzy opluwali Martę Kaczyńską i sikali na znicze teraz zapewne ronią łzy za pomordowanych w dwóch wieżach. Naród, któremu skrzywiono psychikę-tak opisałbym Polaków. Kto skrzywił? Niech kazdy odpowie sobie na to pytanie sam. Jak pisze Łukasz Warzecha, Amerykanie umieją celebrować swoją tragedię, nam wmawia się, że klęski Narodu i jego cierpienia powinno się zbywać ciszą. Co spowodowało tak głośne wystapienia na Krakowskim Przedmieściu? Totalne lekceważenie obywateli i kompletny brak szacunku dla ofiar. Kwestia "głupiego" upamiętnienia, czyli dopominania się o pamięć, była już sprawą zbyt wielką dla Tuska i ekipy. Obchody pierwszej rocznicy katastrofy smoleńskiej przypominały manifestacje 3 majowe za komuny. Czy to nie dyskredytuje naszej demokracji i zasadności istnienia jako Narodu? Na jakim fundamencie chcemy budowac przyszłe pokolenia?
Co pozostanie po tragedii WTC? Przepiękna budowla, która będzie pokazywała siłę Ameryki jako Narodu. W ground 0 odbudowuje się poczucie siły i jedności USA. Czy coś pozostało po Smoleńsku? Upokorzenie i pogarda, polactwo i kłamstwo. Jak pisał Sołżenicyn " Na skruchę nigdy nie jest za późno , wejść na tę drogę może każda istota żyjąca na ziemi, zdolna do życia" i tego wam w dzisiejszą smutną rocznicę życzę.
